Gmina łucka, choć mniejsza od gmin w Trokach czy Haliczu, może się pochwalić nie mniej chlubnym rodowodem. Według tradycji jej początki sięgają czasów Księcia Witolda, który miał sprowadzić Karaimów na Wołyń. Z Łucka wywodziło się wielu uczonych Karaimów, jak na przykład Mordechaj Sułtański czy najsłynniejszy karaimski uczony Abraham Firkowicz. Łucka gmina karaimska dzieliła losy miasta nie omijały jej różne nieszczęścia, najazdy wroga, pożary, epidemie. I choć niewielka liczebnie, przetrwała jednak do XX wieku jako jedna z pięciu gmin karaimskich na terenach Polski i Litwy.
W 1939 roku gmina liczyła 60 osób. Miała swój cmentarz i położoną na brzegu Styru drewnianą kienesę. Wojna i zmiany, jakie po niej nastąpiły, nie oszczędziły łuckich Karaimów. Czterech mężczyzn zginęło: Leon Pilecki poległ na froncie karelo-fińskim, Selim Rudkowski i Józef Gołub zostali zamordowani przez bandy ukraińskie, Mojsiej Nowicki zginął w czasie bombardowania w Essen (Niemcy). Osiem osób emigrowało z Łucka, jedna rodzina została deportowana do Kazachstanu.
2 lutego 1944 r. Niemcy opuszczają miasto, wkraczają wojska radzieckie, a wraz z nimi wojsko polskie. W lipcu odwiedza nas ku naszej wielkiej radości Mieczek Józef Sulimowicz, Karaim z Halicza, który w 1941 roku był wzięty do Armii Czerwonej. Teraz jest już w polskim mundurze. W Łucku następuje mobilizacja mężczyzn do wojska. Dostają powołanie i zostają wcieleni do wojska polskiego Daniel Gołub (kawaleria) oraz Józef Nowicki (lotnictwo).
5 kwietnia 1944 r. w Łucku smutna wiadomość umiera Aleksander Mardkowicz, wybitny karaimski działacz, pisarz, poeta, założyciel Karaj Awazy", pisma w języku karaimskim, autor słownika Karaj sez bitigi. Słownik karaimski. Karaimisches wöterbuch". Za pogrzebem na chłopskim wozie, pod gradem kul odprowadzamy zasłużonego członka naszej społeczności na cmentarz.
Wkrótce miejscowa ludność zostaje poinformowana, że na mocy porozumień między Polską a ZSRR odbędzie się ewakuacja ludności polskiej i żydowskiej za Bug. O Karaimach umowa repatriacyjna nie wspomina.
Pewnego dnia na Karaimszczyźnie zjawiają się dwaj panowie z PUR-u (Państwowego Urzędu Repatriacyjnego), aby porozmawiać o dalszych losach Karaimów, lojalnych obywateli państwa polskiego. Proponują pomoc w repatriacji. Długie rozmowy, rozważania. Decyzja nie była łatwa. Nie wszyscy zdecydowali się na wyjazd. Pociągał za sobą opuszczenie domowych ognisk, rozstanie z kienesą i cmentarzem, których już nigdzie nie mieliśmy znaleźć.
W końcu kilka rodzin zdecydowało się na wyjazd. Byli to Michał i Aleksandra Gołub, Maria Gołub, Marek Gołub, Stella Gołub, Sabina Gołub, Józef Kaliski, Rozalia Mardkowicz, Tamara Mardkowicz, Emanuel Nowicki, Sabina Nowicka, Dorota Nowicka, Anna Nowicka, Amalia Nowicka, Nazim Rudkowski, Tamara Rudkowska.
Przed wyjazdem wszyscy razem odwiedziliśmy cmentarz, by pożegnać bliskich. Po raz ostatni zgromadziliśmy się na nabożeństwie w kienesie. 15 lipca 1945 roku jednym transportem wyjechaliśmy z Łucka i osiedliliśmy się w Opolu.
Dziś w Łucku nie ma już kienesy spłonęła w pożarze w 1972 roku, a na miejscu, gdzie był cmentarz, wyrosła nowa dzielnica miasta. Zatarte zostały w Łucku ślady Karaimów, przez kilka wieków zaznaczających swą obecność na kresach Rzeczpospolitej. Dziś* w Łucku mieszka już tylko jedna rodzina karaimska, rodzina Szymona Eszwowicza. Pan Szymon, ostatni łucki Karaim, pomimo swego sędziwego wieku, przybył latem 1989 roku do Trok, by wziąć udział w zjeździe Karaimów.
Wielu Karaimów, przybyłych z Łucka w czasie tej repatriacji, a także wcześniej, już nie żyje. Spoczywają w Warszawie na jedynym w Polsce karaimskim cmentarzu. Część wyjechała z Opola tam, gdzie były większe skupiska rodaków: do Warszawy, Wrocławia, na Wybrzeże. Obecnie mieszka w Polsce trzynaścioro Karaimów z Łucka.
Gmina karaimska w Łucku 1939 rok
* Niniejszy tekst był pisany w 1989 roku z zamiarem zamieszczenia go w numerze drugim pierwszej serii Awazymyz, numerze, który nigdy się nie ukazał.