W błękicie cudnych Wschodu stref,
Na szczycie niebios góry
Mocarny orzeł gniazdo wił,
Sięgając skrzydłem chmury.
Szalała burza, huczał grzmot
I ciekły ognia lawy,
A on wspaniały lata trwał,
Zdobywał wieńce sławy.
I słońce jasne słało mu
Gorące swe promienie,
A tłum poddanych ze czcią niósł,
I hołd i uwielbienie.
A gdy zapadał cichy zmierzch,
I gwiazdy strop usiały,
Przecudne wizje dawnych lat,
Z przeszłości go witały.
I dumał on. Wtem cichy zew
Doleciał go z oddali,
Jak morza szum co w letnią noc
Kołysze senną falę.
Zawrzała w nim szlachetna krew,
Dziedzictwo Boga Teba,
I wzrok królewskich swoich ócz
Skierował on ku niebu.
Przed gwiazdą stanął pełen sił,
W królewskiej swej postaci,
Gwiazdeczko! pobłogosław mnie,
Ja lecę do swych braci.
I zleciał z góry boski ptak,
Na polskich łąk równiny,
Przecudna zorza wita go
W dziedzictwie Gedymina.
I odtąd śpiewa hymny mu
Rolnika schludna chata,
Niech żyje sławny orzeł nasz
Nam długie, długie lata!
Troki 1932r