Gdyby szczęście moje było wolnym orłem, tym
Co przebija szafir niebios dumnym lotem swym,
Zawirował by w przestworzu śpiewnych strzałów rój,
I czy żywy albo martwy, a byłby on mój.
Szczęście moje gdyby było cudnym kwiatem gór,
Co na skale niebotycznej sięga płatkiem chmur,
Ja z chyżością białej mewy wspięłabym się wczas,
By go dostać i się upić tchnieniem jego kras.
Gdyby szczęście moje był to pierścień z blasków zórz,
I w głębokim tkwił on piasku jako klejnot mórz,
Ja rusałką złotowłosą dosięgłabym dna,
Zajaśniałaby na palcu cudnych blasków gra.
Druhu! szczęście moje gdyby było w dumnym sercu twym,
Dniem i nocą bym paliła jego ogniem swym,
By na wieki bez podziału w cudnym życia śnie,
Tylko dla mnie by tęskniło i kochało mnie.