Nie osądź mnie spojrzeniem chłodnej stali,
I nie mów nie, że cierpiał tylko ten,
Kto życia łódź zanurzył w nędzy fali
I komu ciernie mąk zamienił wieczny sen.
A ten kto z łona swej kolebki,
Ze drżeniem pił zwątpienia gorzki jad.
I komu w chwili łez, rozpaczy i udręki,
Nie podał dłoni druh i nie zrozumiał brat.
Kto stracił wiarę w los i szczęścia promień złoty,
Znękany żył jak cień. Błagalny jego głos
Nie zmiękczył ludzkich serc, nie zbudził ludzkiej cnoty,
Przyjaciel zdradził go — był to ostatni cios.
I burzą rzewnych łkań zabrzmiała otchłań nocy,
A ogrom cierpień tych — był to kajdanów sen.
Z pokorą niósł swój krzyż bohater ducha–mocy,
Ach nie mów nie, że brat nie cierpiał ten!