Kolonia karaimska w Harbinie - Awazymyz, 2001, z. 1 (5), s. 12-13
Awazymyz, 2001, z. 1 (5), s. 12-13
Język publikacji: polski
Typ artykułu: artykuł
Leonid Lavrin (Woolhara, Australia)

Kolonia karaimska w Harbinie

Powstanie miasta Harbin, a następnie jego fenomenalny rozwój i przodująca rola wśród północno-zachodnich prowincji Chin były efektem zaistnienia na terenach Mandżurii rosyjskiej kolei. Tory, które przecięły Mandżurię z zachodu na wschód, z odgałęzieniem od Harbina na południe do Port Artur’a nazywano CWK – Chińsko-Wschodnia Kolej. Budowę rozpoczęto w 1897 r na podstawie podpisanej, w 1896 r., umowy Rosyjsko-Chińskiej. Data ta przyjęta została za powstanie Harbina, początkowo nazywanego Sungari, powstałego nad rzeką o tej nazwie, a następnie przemianowano go na Harbin.. Miasto to wybudowane na skrzyżowaniu kolei, nad szeroko rozlewającą się rzeka Sungari, w samym centrum bogatej, żyznej równiny mandżurskiej zaczęło rozwijać się w bajecznym tempie. Do Harbina, na budowę kolei z kraju wypłynęło tysiące rosyjskich obywateli, a między nimi byli i nasi Karaimi z Krymu, Trok, Poniewieża oraz innych stron Rosji. Było to dziwne miasto – czysto rosyjskie, budowane w stylu rosyjskim, o rosyjskim kolorycie, tyle, że na chińskiej ziemi.

W styczniu 1904 roku wybuchła Wojna rosyjsko-japońska i Harbin stał się przyfrontowym centrum, z koncentracją intendentury, i z proporcjonalnym napływem społeczności rosyjskiej, metropolia zaczęła się rozrastać tak zwaną wielką budową, co sprzyjało szybkiemu rozwojowi. Wszystkim nam znany i poważany bohater Port Artur Mark Tapsaszar przejeżdżał przez Harbin. Posiadam informacje o jego pobycie w tym mieście. Przedsiębiorczy Karaimi zaczęli w Harbinie od zakładania małych handlowych i przemysłowych przedsiębiorstw i dzięki ich smykałce do interesów Mandżuria była zobowiązana wielu Karaimom za założenie i rozwój:
- Przemysłu winiarskiego - Awiezer Ilicz Kobecki - Milukas pochodzącym z Trok
- Przemysłu młynarskiego - Samuel Markowicz Kobecki
- Przemysłu tytoniowego - bracia Łopato I.A i A. A.

Później te przedsiębiorstwa zasiliły wiodące gałęzie krajowej gospodarki. Natomiast pod czas II wojny światowej ich właściciele, synowie założycieli pierwszych przedsiębiorstw: Iosif Kobecki, Michaił Łopato - w Chinach oraz Georgii Łopato - we Francji prowadzili prace zwiadowcze nad przemieszczeniem japońskich okupacyjnych wojsk, czym wnieśli swój skromny wkład w zwycięstwo nad wrogiem. Również nie można pominąć milczeniem znanej ówczesnej Europie śpiewaczki Ludmiły Lopato, która później mieszkała we Francji i USA.

Karaimska wspólnota dostała od władz Harbina miejsce na swój cmentarz, na którym między innymi został pochowany syn hachama Pampułowa. Niejednokrotnie próbowałem dowiedzieć się od "starszych" Karaimów o losie syna hachama: jak się znalazł w Chinach, czym się zajmował etc. - ale staruszkowie nie byli rozmowni, zawsze spławiali mnie krótkim wyjaśnieniem, że hacham zesłał swojego syna do Harbina za niedobre zachowanie. Świąteczne nabożeństwa odbywały się w domach prywatnych, przeważnie pieszałby1 i dzięki p.o. hazzana Grigulewiczowi w języku rosyjskim.

Podczas panowania Imperium Rosyjskiego harbiński dżymat był częścią Tauryckiego i Chersońskiego hachanatu. Po rewolucji – pod rządami Chińczyków a później przy marionetkowym rządzie Pui stał się samodzielną wspólnotą.

Michaił Kowszanły, przedstawiciel hachama Szapszała w Berlinie w liście do mnie napisał o swoich częstych spotkaniach z attache japońskiej ambasady w Berlinie pułkownikiem Nakamura, który to był bardzo zainteresowany historią Karaimów.

Pierwszym hazzanem harbińskiej wspólnoty został pochodzący z Krymu Abram Azarowicz El, wychowanek Aleksandryjskiej Wyższej Szkoły Duchownej2. Spotkałem go w siódmej dobie życia.

Abram Azarowicz był jednym z najwybitniejszych Karaimów XX wieku. Był człowiekiem o szerokich horyzontach kulturalnych, otwartym na świat i zachodzące w nim zmiany. Jako hazzan starał się dostosować tradycyjną karaimską wspólnotę do wymagań ówczesnych czasów. Założył i prowadził w swoim domu bezpłatny midrasz dla młodzieży. Wprowadził równouprawnienie dla kobiet w głosowaniu podczas wyborów i innych poczynaniach dżymatu. Został pomysłodawcą i realizatorem wręcz rewolucyjnego posunięcia, a mianowicie - wystąpił z propozycją przyjęcia do dżymatu, z zachowaniem wszystkich rytuałów religijnych, przedstawicieli innych religii. Tym samym wystąpił on przeciwko zasadzie, którą głosił Izaak Sungari: "Karaimem nie można się stać, Karaimem można tylko się urodzić". Starszyzna karaimska w Harbinie po dokładnych badaniach prozelityzmu pozytywnie oceniła pomysł Abrama Azarowicza i już w krótkim czasie do wspólnoty zostało przyjętych dwóch Japończyków i jeden Rosjanin. Od tego czasu nie koniecznie trzeba było urodzić się Karaimem, aby nim być. Abram Azarowicz miał dwie córki, które są pochowane w Sydney oraz synów, którzy wyemigrowali do Ameryki. Wnuczka również jest pochowana w Sydney. Natomiast wnuk Iosif, pułkownik armii Brytyjskiej obecnie mieszka Australii.

Następnym hazzanem został Roman Jutkiewicz, który za dźwięczny głos nazywany był "dzwoneczek". Ostatnim hazzanem był Iosif Romanowicz Łopato, potem obowiązki duchowego przywódcy pełnił Rafał Moisiejewicz Grigulewicz, pochodzący z Poniewieża. Był to człowiek o nieprzeciętnych zdolnościach intelektualnych, ale bez wykształcenia. Jego matka uniemożliwiła mu naukę, którą zaproponowała mu rodzina Łopato, w obawie, że europejskie wykształcenie oderwie syna od karaimskiej wspólnoty.

Wśród harbińskich Karaimów, jakkolwiek zabrzmi to dziwne, był również jeden Karaim, który miał powiązania z tamtejszym półświatkiem. Był znany z porywania bogatych oraz wpływowych osób, jak Rosjan, tak i Karaimów, a nawet swoich krewnych. Również nie można pominąć milczeniem utalentowanego Władimira Ławrynowicza - przedsiębiorcy tytoniowego oraz organizatora.

-----------

1. pieszałby - po hebrajsku

2. Karaimska nazwa: Midrasz Hazzenim, w Eupatorii zakończyła działalność z chwilą wkroczenia Bolszewików na Krym.