Mowa wygłoszona po karaimsku w czasie pogrzebu hazzana Michała Firkowicza na karaimskim cmentarzu w Trokach przez Szymona Juchniewicza - Awazymyz, 2001, z. 1 (5), s. 3
Awazymyz, 2001, z. 1 (5), s. 3
Język publikacji: polski; karaimski
Typ artykułu: wspomnienie
Szymon Juchniewicz

Mowa wygłoszona po karaimsku w czasie pogrzebu hazzana Michała Firkowicza na karaimskim cmentarzu w Trokach przez Szymona Juchniewicza

Abajły tuwduchłar, abajły karandaszłar, abajły isztyrynhanłar

Biugiuń isztyryldych uzatma sondrahy jołha dostumuznu ułłu hazzanymyzny rebbi Michaelni.

Biz birdiań uriudiuch uriańmia midraszcha. Kieltiriadohon esimizgia oł aszchan zamanłarny biz sahynabyz ki Michael urianiredi midraszta kiop jachszyrach bizdiań, kiop jachszyrach bildi adietlarymizni.

Kieczrak, kaczan jaramady inanma Tieńrigia, jaramady jałbarma Michael kiordiu irachrach bizdiań. Ołurianiredi dinimizni, adietlarimizni uczmachły hazzanymyzda rebbi Szemanjada. Kaczan bardy uczmmahyna rebbi Szemanja Michael jaszyrycze edi dińjesisi.

Kaczan Lietuva kyłyndy bijlikbie karaj ummasy isztyrdy any ułłu hazzanbe.

Michael kiop iszladi karaj ummaha. Anyn tiuziugiań ergialary była har birymiz bołałabyz jałbarma. Kiop hadir iszlar Michael kałdyrdy, kiop kałdy iszlary tiugiatmiagiań.

Ułłu sahyncz bołur Michaelgia egier tabułur igitlarimiz arasynda, kajsy klar uriańmia jazhan awazłaryndan rebbi Szemanjanyn, da rebbi Michaelniń, bizdie kartrach kiszylar, kiuczumiuzgia kiora bołuszubyz, da baszłar kyłma iszyń dińesisiniń.

Bołsun Trochnun jery ingil, bołsun sahyncz anynuczuń aramyzda dunjaha diejiń. Bach-Bostanda tottatchej dżany anyn.

Drogie siostry, drodzy bracia, drodzy zebrani.

Dzisiaj zebraliśmy się odprowadzić na ostatnią drogę naszego przyjaciela ułłu hazzana Michała Firkowicza.

My razem z nim chodziliśmy do karaimskiej szkoły. Wspominając te dalekie czasy pamiętamy, że Michał uczył się dużo lepiej od nas, dużo lepiej znał nasze tradycje.

Później, kiedy nie można było wierzyć w Boga, nie można było modlić się Michał widział dalej niż my. On uczył się naszej Wiary, naszych tradycji u wtedy żyjącego, hazzana Szymona Firkowicza. Kiedy zmarł Szymon Firkowicz Michał skrycie wypełniał obowiązki hazzana.

Kiedy Litwa zawojowała niepodległość Karaimi wybrali Go na hazzana.

Michał dużo zrobił dla Karaimów. Dzięki wydanym przez niego modlitewnikom wszyscy możemy modlić się. Dużo zrobiono prac, wiele zostało nie skończonych.

Dużą pamiątką będzie Michałowi jeżeli wśród naszych młodych znajdzie się taki, który zechce uczyć się z istniejących materiałów, i my starsi według naszych sił pomożemy, i zacznie wypełniać obowiązki hazzana.

Niech będzie Trocka ziemia jemu lekką, niech pamięć o nim będzie wśród nas wiecznie.

Niech dusza jego będzie w Raju.